sobota, 12 maja 2012

Rozdział 1.

  Ehh .. jak zwykle musiało się coś spieprzyc . Czy Trish nie może zrozumiec tego że nie przepadam za chłopakami takimi jak Justin ?! Czy nie dociera do niej to , że nie lubię gości , którzy cieszą się jak laski liżą im dupę ?! Przez niego moja przyjaźń może legnąc w gruzach . Może ona go lubi , ale ja nie nie mogę patrzec na to , jak w szkole obraca każdą wokół palca . On jest jak każdy sławny chłopak. 
 - Rose ! Czekaj !  - Odwróciłam się . Trish biegła za mną korytarzem .
-  Justin jest w stołówce , dlaczego nie poszłaś za nim ? - zapytałam nie spuszczając wzroku z podłogi. - Chciałam spędzic z tobą trochę czasu .
- Nie musisz , idź do niego , może ominąc cię coś ciekawego . Skończyłam już lekcje . Idę do domu . Narazie . - Nie potrafiłam rozmawiac z nią po ostatniej kłótni .
   Wróciłam do domu . Byłam wykończona . Miałam dośc szkoły . Dośc Justina . Rodziców nie było . Lucasa też , nareszcie spokój . Mogłam odpocząc . Poszłam do garderoby , ubrałam się w mój ulubiony szary dres i usiadłam z laptopem na łóżku . Przeglądając galerię w komputerze znalazłam swoje zdjęcie
.Mniejsza ..
Ktoś wszedł do domu . Zeszłam na dół . Mama przyjechała , a miało byc tak pięknie .
   - Idę z psem na spacer . - powiedziałam ubierając swoje vansy.Poszłam do pokoju po bluzę , a przy okazji do kieszeni wzięłam fajki.
    Wyszłam z domu.Robiło się już ciemno.Myślałam o Tish.Wyciągnęłam z kieszeni szluga i zaczęłam palic.Idąc przez park zauważyłam Justina siedzącego na ławce . Dziwne , jest sam . Bez swoich fanek,które wszędzie za nim chodzą .
    - Nie wiedziałem , że palisz . - wstał .
- A czy ty coś o mnie wiesz ? - chciałam jak najszybciej skończyc tą rozmowę .
- W zasadzie to nic . - uśmiechnął się delikatnie .
- Muszę iśc . - poszłam nie czekając na to , czy coś mi odpowie .
  Zrobiło się zimno . Powoli szłam w kierunku domu . Czułam , że ktoś za mną szedł . Obejrzałam się . To był Justin . Jaki miał w tym cel ? Po co za mną szedł ?
   - O co ci chodzi ? Czemu za mną idziesz ? - zatrzymał się .
- Miałem dośc siedzenia na tej ławce . Chciałem zapytac , czy mogę się z tobą przejśc . - to było dziwne . Justin Bieber , bożyszcze nastolatek , spytał się czy może spędzic ze mną czas .
  Zgodziłam się . Co mi odbiło , nie wiem . Było już całkiem ciemno. Przez kilka minut nie zamieniliśmy ze sobą . Nie wiedziałam od czego zacząc.

   - Nie wiem jak ty , ale ja idę już do domu . - uśmiechnął się do mnie .
- Odprowadzę cię . Jest ciemno . Może ci się coś stac . - zdziwiło mnie to , co powiedział .
- Nie musisz , poradzę sobie .  - zaśmiał się .
- Taka bezbronna dziewczyna jak ty nie może chodzic sama o tak późnej porze . - miałam już dośc .
- Skąd pomysł , że jestem bezbronna ? - przyśpieszyłam .

    Nie szedł za mną , nareszcie sobie odpuścił . Po kilku minutach byłam już w domu . Odczepiłam psa ze smyczy i weszłam do salonu . Rodzice oglądali coś w telewizji .
    - Gdzie Lucas ? - spojrzeli na mnie oboje .
- Jest u siebie . -  wyciągnęłam komórkę . Była już 23.30 .

    Poszłam na górę , wkońcu jutro szkoła , muszę się wyspac . Poszłam do garderoby wybrac sobie piżamę . Poszłam pod przysznic .Wróciłam do pokoju i położyłam się do łóżka . Myślałam nad tym co się dzisiaj stało . Myślałabym dłużej , ale sen wygrał ...


  
 
 

3 komentarze:

  1. fajnie się zapowiada :D pisz dalej.
    libertyywalk

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo bardzo fajnie się zapowiada. Liczę ,że następny rozdział bd. równie ciekawy :D

    OdpowiedzUsuń