środa, 27 czerwca 2012

Rozdział 17.


  Kiedy dojechaliśmy na miejsce nie wierzyłam własnym oczom . Kamienica , w której mieszka Rayan wyglądała jak jakaś melina . Dobrze , że był przy mnie Justin , bo sama bałabym, się tam wejść . Na korytarzach cpuny dający sobie w żyłę ,a na schodach siedzące kurwy pod wpływem . Co on zrobił ze swoim życiem ? Weszliśmy na 3 piętro . Kiedy podeszłam pod drzwi od mieszkania Rayana , coś mnie zatrzymywało od zapukania w nie . Może to ten strach ? Strach przed tym czy Rayan mi otworzy , czy będzie chciał ze mną rozmawiac ? Wkońcu pokonałam swój strach i zapukałam do drzwi . Otworzyła mi piękna dziewczyna . Jej uroda była niesamowita . Ubrana była w czarny t-shirt i spodenki tego samego koloru . Na głowie miała czerwoną bandamkę . Stała trochę zmieszana . Patrzyła się na Justina i widac było , że nie wierzyła własnym oczom .
- Hej .. jest Rayan ? – zapytałam z delikatnym uśmiechem .
- A ty jesteś .. ?
- Jestem Rose , Rose Green . Przyjaciółka Rayana .
- aaah .. przypominam sobie . Rayan dużo mi o tobie opowiadał . – zaśmiała się . – proszę wchodźcie .
- Rayan ! Do ciebie . – powiedziała dziewczyna .
  Chłopak leżał na kanapie z słuchawkami na uszach . Justin usiadł w fotelu . Ja podeszłam do Rayana i zdjęłam mu słuchawki z uszu . Trochę się przestraszył .
- Cześc Rose ..
- Cześc Rayan ! O co chodzi ? Jaka mafia ? Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym sam ? I przede wszystkim co cię nakłoniło do wstąpienia do mafii ? – pytałam .
  Rozmowę przerwał nam głos dochodzący z kuchni .
- Rayan ! Wychodzę , będę za godzinę . – dziewczyna przyszła i pocałowała Rayana w policzek , po czym wyszła z mieszkania .
 Rayan kontynuował .
- Otóż Rose .. Nie powiedziałem ci , bo nie potrafiłem .
- Jak to nie potrafiłeś ?! Nie rozumiem ! – zaczęłam krzyczec .
- Nie potrafiłem , bo wiedziałem jaka będzie twoja reakcja . Nie chciałem patrzec jak cierpisz z mojego powodu . Pytałaś jeszcze , dlaczego wstąpiłem do mafii . Victoria . To dzięki niej moje życie nabrało sensu po naszym rozstaniu . Kiedy ją poznałem , poczułem się jak nowonarodzony . Nie interesowałem się niczym . Liczyła się ona i tylko ona . A no i odbiegłem trochę od tematu .. Bo Victoria należy do mafii. Żeby się z nią spotykac , musiałem też do niej należec . To była decyzja na całe moje życie . Ale myślę , że mimo wszystko dobrze wybrałem .
- Nie wiem co mam powiedziec Rayan ..
- Nic nie mów .
- Eyy .. ale ja chcę ustrzymywac z tobą kontakt ! Rayan , nie możesz mnie tak zostawic !
- Wiesz , że to będzie trudne ? – powiedział . – Ale postaram się . – uśmiechnął się i przyjaźnie mnie uściskał .
  Po około trzech godzinach Justin odwiózł mnie do domu . Sam miał jeszcze jakieś spotkanie ze Scooterem . Poszłam pod prysznic . Po 15 minutach weszłam do pokoju i włączyłam laptopa. Weszłam na fejsa , TT i tak dalej . Nie miałam na nic siły . Weszłam pod kołdrę i zaczęłam czytac jakąś książkę . Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam .

__________________________________________________________

Emm . przepraszam , że tak mało , ale no jakoś weny brak .
+ Nie dziwcie , że coś może byc w tym opowiadaniu nie zrozumiałe , nie ogarniam dzisiaj .

czwartek, 21 czerwca 2012

Rozdział 16.


  No więc podeszłam do nich szybko . Trish siedząca na krześle była cała blada .
 -Eeey , co jest ? – popatrzyli na mnie oboje .
- Yh .. Rose .. słuchaj , bo Rayan .. – zaczęła niepewnie Trish .
- Co Rayan ?! Coś z nim nie tak ?!
- Rayan .. Rayan wstąpił do mafii .
- Co ?! Nie wierzę ! Przecież mówił mi , że wyprowadza się z rodzicami !
- Spokojnie Rose .. – uspokajał mnie Jus .
- Bo jego rodzina naprawdę się wyprowadziła . On też , ale sam . Spieprzył sobie życie i nie może tego cofnąc . Zabiją go , jeśli będzie chciał odejść .
- Co ?! Ale dlaczego ?! No i skąd o tym wiesz ?! – zaczęłam krzyczec jak opętana .
- Jakąś godzinę temu był u mnie . Nie przyjechał do ciebie , bo wiedział , jak zareagujesz . Mówił , że nie chciał patrzyc jak ty cierpisz przez niego Rose . – mówiła ze łzami w oczach . – Wyprowadził się na zawsze . Już nigdy go nie zobaczysz Rose . Nigdy .. – rozpłakała się .
- Jak to nigdy , dlaczego ?! – Justin stał i przyglądał się naszej rozmowie .
- Boi się o ciebie ! Boi się o swoją rodzinę ! Boi się , że ludzie z mafii mogą wam coś zrobic !
  Bez słowa rozpłakana pobiegłam na górę . Rzuciłam się na łóżko i schowałam twarz w poduszce . Nie mogłam uwierzyc w to , co zrobił Rayan . Taki spokojny , miły chłopak .. Leżąc i patrząc w okno , usłyszałam czyjeś kroki . Domyślałam się , że to Justin i się nie pomyliłam . Wszedł do pokoju , nie odzywając się do mnie położył się na łóżku i mnie objął . Łzy dalej spływały mi po policzkach . No bo dlaczego Rayan to zrobił ?! Może to przeze mnie ? Nie wiem .. Zaczęło padac . Leżeliśmy tak w ciszy jeszcze przez około 5 minut , po czym przypomniałam sobie o Trish .
 - Justin?
- Tak kochanie ? . – odpowiedział zmęczonym głosem .
- Gdzie jest Trish ?
- Poszła do domu . Uznałem , że niepotrzebnie miałaby tu zostac .
- Dziękuję . – odwróciłam i przytuliłam się do niego ze łzami w oczach .


- Następnego dnia rano -


Obudziłam się coś około 8.00 . Justin dalej spał . Poszłam do łazienki wziąć przysznic . Spojrzałam w lusterko . Byłam cała zapuchnięta po tym płakaniu . Musiałam doprowadzic się do porządku . Postanowiłam dowiedziec się gdzie mieszka Rayan i pojechac do niego razem z Justinem , bez względu na to , co może tam się stac . Muszę go odzyskac . Muszę mu przede wszystkim pomóc . Bo przecież jesteśmy przyjaciółmi .. chyba .. Wyszłam z pod prysznica i poszłam do garderoby się ubrac . Założyłam luźną fioletową bluzę , czarne rurki , moje ulubione fioletowe vansy i czapkę . Dobra , nie ważne . Poszłam jeszcze na chwilę do pokoju . Bieber dalej spał . Nie chciałam go budzic . Zeszłam na dół . A zapomniałam . Rodzice z Lucasem i Emilly przyjeżdżają dzisiaj wieczorem . Zdążę ochłonąc . Może . Nie powiem im tego . Wiem , że Rayan by tego nie chciał . Za dobrze go znam . No więc , weszłam do kuchni . Zrobiłam tosty i coś do picia . Weszłam na górę i położyłam tacę z jedzeniem na szafkę nocną . Usiadłam koło Justina i zaczęłam delikatnie gładzic go po policzku dłonią . Chłopak się obudził . Usiadł , a ja pocałowałam go w usta .

- Dzień dobry kochanie .
- Dzień dobry . – odpowiedział Jus . – Jak tam twoje samopoczucie ? .
- Emm .. w sumie , to mało co się zmieniło . Wiesz , postanowiłam dzisiaj pojechac do rodziców Rayana . Rayan podał mi ich adres , kiedy wyjeżdżali . Oni powinni wiedziec , gdzie on się teraz znajduje . No i mam nadzieję , że ty mi w tym trochę pomożesz , bo ja nie czuję się na siłach , żeby dzisiaj prowadzic .
- Dla ciebie zawsze Rose . – odpowiedział przytulając się do mnie . – To kiedy wyjeżdżamy ?
- Myślę , że za jakieś pół godziny . Miasto , w którym mieszka jego rodzina jest 200 km stąd . Później trzeba pojechac też do Rayana . No więc trochę to zajmie .
- Dobra , tylko poczekaj , najpierw zjem , bo jestem strasznie głodny . –zaśmiał się.
  Nie mam zamiaru się nawet dzisiaj malowac . Jestem przybita tą sytuacją . Nie obchodzi mnie to jak wyglądam i co będą mówili ludzie . Teraz liczy się tylko Rayan . Kiedy Justin zjadł poszliśmy do niego , bo musiał się przebrac .

- Godzina później -


- Ugh .. nie jesteśmy nawet jeszcze w połowie drogi , a ja już jestem głodna . – powiedziałam .

- Chcesz , możemy zastrzymac się na jakiejś stacji .
- W sumie , to nawet nie dałabym rady niczego przełknąc .
- Jesteś pewna ? Tu zaraz będzie stacja . – zapytał .
- Tak , tak , jestem w stu procentach pewna .
   W czasie drogi oparłam się o fotel i zamknęłam oczy . Dalej rozmyślałam nad powodem , dla którego Rayan wstąpił do mafii . Może on .. nie to głupi pomysł . A może .. może to naprawdę przeze mnie ? Byłam tak zmęczona , że w ciągu kilku minut zasnęłam . Kiedy się obudziłam , byliśmy już prawie na miejscu .
- Justin . Dziękuję .
- Za co ? Przecież nic takiego nie zrobiłem . Przecież to ja jestem tym chujem , który cię zdradził , a ty mi jeszcze dziękujesz ? Rose , co ty gadasz ? – uśmiechnął się .
- Dziękuję za to , że jesteś . Za to , że mi pomagasz . A ta zdrada uświadomiła mi , że jesteś dla mnie najważniejszy , że nie mogę bez ciebie życ . – w jego oku pojawiła się łza . Nie płakał , ale się wzruszył.
   Byliśmy już na miejscu . Wokół domu biegały dzieci . Rodzice Rayana siedzieli w ogrodzie . Jak tak na nich patrzyłam , zadałam sobie w głowie pytanie , dlaczego moje życie takie nie jest ? Moi rodzice są ciągle zabiegani , z bratem rzadko gadamy , wszyscy spędzamy ze sobą mało czasu . Naszczęście mam Justina . Gdybym go nie miała , byłabym całkiem samotna .
   Podeszliśmy do nich z Justinem .
- Dzień dobry . – powiedziałam z uśmiechem .
- O Rose ! Dzień dobry ! Co tu robicie ? – odpowiedziała mama Rayana .
- W sumie , to przyjechaliśmy się dowiedziec , gdzie teraz mieszka Rayan .
- To on wam jeszcze nie powiedział ? Zaraz napiszę wam adres . Rob ! Przynieś mi kartkę i długopis z kuchni . – powiedziała do swojego męża .  – Ahh .. co do Rayana . Mój synek chciał się usamodzielnic . Jestem z niego dumna .
- Nie sądzi pani , że to trochę za wcześnie ? – wtrącił się Bieber .
- Zgadzam się z tobą Justin , ale to był jego wybór . Jeśli nie będzie sobie radził , wróci tu . U nas zawsze będzie miał otwarte drzwi .
   Pani Watson zapisała na karteczce adres Rayana . Trochę się śpieszyliśmy . Nie siedzieliśmy tam długo . Zaraz wyruszyliśmy dalej . Z tej miejscowości do Rayana jest tylko 50 km . Najgorsze jest , że nie wiem , jaka będzie jego reakcja ..

_______________________________________________________

Napisałabym jeszcze więcej , ale uznałam , że na dzisiaj wystarczy . Komentujcie < 3.

sobota, 16 czerwca 2012

Rozdział 15 .


 - Oczami Rose -

 Wskoczyłam na łóżko , a on za mną . Położył się nademną i patrzył mi prosto w oczy . Uśmiech nie schodził mu z twarzy .
 - Ah .. nareszcie sobie dzisiaj odpocznę .. jak pójdziesz obejrzę jakiś film , a potem … - nie zdążyłam dokończyc , bo Jus mi przerwał .
- Ooo nie kochana ! Czy ty mówisz , że sama spędzisz noc w takim wielkim domu ? Nie zostawię cię samej nawet na sekundę ! – Zaśmiał się , po czym mnie pocałował . Chciał już ściągac ze mnie T-shirt , ale nie pozwoliłam mu na to .
- Nie , Bieber  przestań . Nie mam dziś na to ochoty .
- Dobrze . Poczekam . – uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek .
Wstałam z łóżka i wzięłam ulotkę z jakiejś pizzerii , którą przyniósł dzisiaj listonosz razem z innymi ulotkami . Wzięłam telefon do ręki , po czym odezwałam się do Justina .
- To jaką zamawiamy ?
- Hmm .. mam ochotę … - przerwałam mu .
- Łookej , czyli zamawiam Klasyka . – wiedziałam , że Jus nie lubi owoców morza , a ja nie przepadam za innymi pizzami oprócz tych dwóch .
- No niech będzie . – uśmiechnął się .
  Wybiłam numer w komórce i zamówiłam pizzę . Miała przyjść za około 40 min , laska mówiła , że mają dużo zamówień i to trochę potrwa . Bieber dorwał się do mojego laptopa , a ja zeszłam na dół przygotowac popcorn .  Kiedy weszłam do swojego pokoju zobaczyłam Justina w tej samej pozycji , w której był , kiedy wychodziłam .
- Co ty tam tak zawzięcie czytasz ? – zaśmiałam się i powoli zbliżałam się do laptopa.
- Aa , nic ważnego . – powiedział zamotany i szybko zamknął komputer .  – to jak z tym popcornem ?
- Jest na dole . Cola też . Chodź , pomóż wybrac mi jakiś film .
  Zeszliśmy do salonu . Nogi mnie już bolały od tego ciągłego chodzenia . Wyciągnęłam płyty z szuflady i zaczęłam wybierac .
- To jaki film chcesz obejrzec ? – spytał Jus .
- Mam ochotę na jakiś horror .
- To dobrze , bo nie chciałbym oglądac komedii romantycznych , haha . – zaśmiał się .
  W ciągu kilkunastu minut udało mi się znaleźć wkońcu jakiś film . Jus wziął płytę i poszedł ją włączyc , a ja wyszłam odebrac pizzę . Przy Bieberze nie mogło się obejść bez rzucania się pieczarkami . A wczoraj myłam włosy -.-‘ Siedzieliśmy i oglądaliśmy horror. Zrobiło mi się trochę zimno . Jus to zauważył i objął mnie ramieniem , drugą ręką delikatnie pocierając moje ramię . Nie pamiętam kiedy zasnęłam . Obudziłam się około 2.30 w swoim łóżku przy boku Justina .
 - Udało mu się wnieśc mnie na górę , haha – pomyślałam i poszłam do łazienki .
 Kiedy wróciłam , Bieber dalej spał . W sumie ja też nie miałam nic innego do roboty , więc położyłam się obok niego . Biebsowi coś fajnego musiało się śnic , bo uśmiechał się przez sen . Odwróciłam się do niego plecami , zgasiłam lampkę i poszłam spac dalej . Obudziłam się około 9.00 . Justina nie było . Ubrałam się w szlafrok i kiedy miałam już schodzic na dół , zauważyłam przyklejoną do drzwi karteczkę . Było tam napisane „ Jestem na dole i robię ci śniadanie . Słodko spałaś i nie chciałem cię budzic . PS. Kocham Cię skarbie ; * .” Kiedy to przeczytałam , na mojej twarzy pojawił się uśmiech . Zbiegłam szybko po schodach i opierając się o balustradę przez chwilę obserwowałam JB robiącego naleśniki w kuchni . Kilka mu się przypaliło , haha sierota . Ale to nic , i tak go kocham . Po cichu zaszłam go od tyłu . Objęłam jego brzuch i przytuliłam się twarzą do pleców .
 - Dzień dobry skarbie . – powiedział uśmiechając się .
- Dzień dobry . – Odpowiedziałam ziewając .
- Jak się spało ?
- Wspaniale . Mogłeś mnie obudzic , pomogłabym ci  trochę . – stanęłam na palcach i pocałowałam Biebera w policzek .
- Oj tam , chciałem zrobic ci surprise’a . – zaśmiał się.
- Udało ci się . – tym razem musnęłam jego usta .
- Idę się ogarnąc , a ty uważaj lepiej , bo nie jeden już ci się przypalił sieroto . – roześmiałam się i poszłam na górę . Weszłam do garderoby i ubrałam się w to . Dzisiaj gorąco , a nie mam za dużo letnich ubrań . Muszę się na zakupy wybrac . No więc zeszłam na dół i zastałam tam Justina z Trish . Wyglądali na przestraszonych ..

_________________________________________________
Brak weny .