Kiedy dojechaliśmy
na miejsce nie wierzyłam własnym oczom . Kamienica , w której mieszka Rayan wyglądała
jak jakaś melina . Dobrze , że był przy mnie Justin , bo sama bałabym, się tam wejść
. Na korytarzach cpuny dający sobie w żyłę ,a na schodach siedzące kurwy pod
wpływem . Co on zrobił ze swoim życiem ? Weszliśmy na 3 piętro . Kiedy
podeszłam pod drzwi od mieszkania Rayana , coś mnie zatrzymywało od zapukania w
nie . Może to ten strach ? Strach przed tym czy Rayan mi otworzy , czy będzie
chciał ze mną rozmawiac ? Wkońcu pokonałam swój strach i zapukałam do drzwi . Otworzyła
mi piękna dziewczyna . Jej uroda była niesamowita . Ubrana była w czarny t-shirt
i spodenki tego samego koloru . Na głowie miała czerwoną bandamkę . Stała
trochę zmieszana . Patrzyła się na Justina i widac było , że nie wierzyła
własnym oczom .
- Hej .. jest Rayan ? – zapytałam z delikatnym uśmiechem .
- A ty jesteś .. ?
- Jestem Rose , Rose Green . Przyjaciółka Rayana .
- aaah .. przypominam sobie . Rayan dużo mi o tobie opowiadał . – zaśmiała się
. – proszę wchodźcie .
- Rayan ! Do ciebie . – powiedziała dziewczyna .
Chłopak leżał na kanapie z słuchawkami
na uszach . Justin usiadł w fotelu . Ja podeszłam do Rayana i zdjęłam mu
słuchawki z uszu . Trochę się przestraszył .
- Cześc Rose ..
- Cześc Rayan ! O co chodzi ? Jaka mafia ? Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym
sam ? I przede wszystkim co cię nakłoniło do wstąpienia do mafii ? – pytałam .
Rozmowę przerwał nam głos dochodzący z
kuchni .
- Rayan ! Wychodzę , będę za godzinę . – dziewczyna przyszła i pocałowała
Rayana w policzek , po czym wyszła z mieszkania .
Rayan kontynuował .
- Otóż Rose .. Nie powiedziałem ci , bo nie potrafiłem .
- Jak to nie potrafiłeś ?! Nie rozumiem ! – zaczęłam krzyczec .
- Nie potrafiłem , bo wiedziałem jaka będzie twoja reakcja . Nie chciałem
patrzec jak cierpisz z mojego powodu . Pytałaś jeszcze , dlaczego wstąpiłem do
mafii . Victoria . To dzięki niej moje życie nabrało sensu po naszym rozstaniu
. Kiedy ją poznałem , poczułem się jak nowonarodzony . Nie interesowałem się
niczym . Liczyła się ona i tylko ona . A no i odbiegłem trochę od tematu .. Bo
Victoria należy do mafii. Żeby się z nią spotykac , musiałem też do niej
należec . To była decyzja na całe moje życie . Ale myślę , że mimo wszystko
dobrze wybrałem .
- Nie wiem co mam powiedziec Rayan ..
- Nic nie mów .
- Eyy .. ale ja chcę ustrzymywac z tobą kontakt ! Rayan , nie możesz mnie tak
zostawic !
- Wiesz , że to będzie trudne ? – powiedział . – Ale postaram się . –
uśmiechnął się i przyjaźnie mnie uściskał .
Po około trzech godzinach Justin
odwiózł mnie do domu . Sam miał jeszcze jakieś spotkanie ze Scooterem . Poszłam
pod prysznic . Po 15 minutach weszłam do pokoju i włączyłam laptopa. Weszłam na
fejsa , TT i tak dalej . Nie miałam na nic siły . Weszłam pod kołdrę i zaczęłam
czytac jakąś książkę . Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam .
__________________________________________________________
Emm . przepraszam , że tak mało , ale no jakoś weny brak .
+ Nie dziwcie , że coś może byc w tym opowiadaniu nie zrozumiałe , nie ogarniam dzisiaj .
No więc podeszłam do
nich szybko . Trish siedząca na krześle była cała blada .
-Eeey , co jest ? – popatrzyli na mnie
oboje .
- Yh .. Rose .. słuchaj , bo Rayan .. – zaczęła niepewnie Trish .
- Co Rayan ?! Coś z nim nie tak ?!
- Rayan .. Rayan wstąpił do mafii .
- Co ?! Nie wierzę ! Przecież mówił mi , że wyprowadza się z rodzicami !
- Spokojnie Rose .. – uspokajał mnie Jus .
- Bo jego rodzina naprawdę się wyprowadziła . On też , ale sam . Spieprzył
sobie życie i nie może tego cofnąc . Zabiją go , jeśli będzie chciał odejść .
- Co ?! Ale dlaczego ?! No i skąd o tym wiesz ?! – zaczęłam krzyczec jak
opętana .
- Jakąś godzinę temu był u mnie . Nie przyjechał do ciebie , bo wiedział , jak
zareagujesz . Mówił , że nie chciał patrzyc jak ty cierpisz przez niego Rose .
– mówiła ze łzami w oczach . – Wyprowadził się na zawsze . Już nigdy go nie
zobaczysz Rose . Nigdy .. – rozpłakała się .
- Jak to nigdy , dlaczego ?! – Justin stał i przyglądał się naszej rozmowie .
- Boi się o ciebie ! Boi się o swoją rodzinę ! Boi się , że ludzie z mafii mogą
wam coś zrobic !
Bez słowa rozpłakana pobiegłam na górę
. Rzuciłam się na łóżko i schowałam twarz w poduszce . Nie mogłam uwierzyc w to
, co zrobił Rayan . Taki spokojny , miły chłopak .. Leżąc i patrząc w okno ,
usłyszałam czyjeś kroki . Domyślałam się , że to Justin i się nie pomyliłam .
Wszedł do pokoju , nie odzywając się do mnie położył się na łóżku i mnie objął
. Łzy dalej spływały mi po policzkach . No bo dlaczego Rayan to zrobił ?! Może
to przeze mnie ? Nie wiem .. Zaczęło padac . Leżeliśmy tak w ciszy jeszcze
przez około 5 minut , po czym przypomniałam sobie o Trish .
- Justin?
- Tak kochanie ? . – odpowiedział zmęczonym głosem .
- Gdzie jest Trish ?
- Poszła do domu . Uznałem , że niepotrzebnie miałaby tu zostac .
- Dziękuję . – odwróciłam i przytuliłam się do niego ze łzami w oczach .
- Następnego dnia rano -
Obudziłam się coś około 8.00 . Justin dalej spał . Poszłam do łazienki wziąć
przysznic . Spojrzałam w lusterko . Byłam cała zapuchnięta po tym płakaniu .
Musiałam doprowadzic się do porządku . Postanowiłam dowiedziec się gdzie
mieszka Rayan i pojechac do niego razem z Justinem , bez względu na to , co
może tam się stac . Muszę go odzyskac . Muszę mu przede wszystkim pomóc . Bo
przecież jesteśmy przyjaciółmi .. chyba .. Wyszłam z pod prysznica i poszłam do
garderoby się ubrac . Założyłam luźną fioletową bluzę , czarne rurki , moje
ulubione fioletowe vansy i czapkę . Dobra , nie ważne . Poszłam jeszcze na
chwilę do pokoju . Bieber dalej spał . Nie chciałam go budzic . Zeszłam na dół
. A zapomniałam . Rodzice z Lucasem i Emilly przyjeżdżają dzisiaj wieczorem .
Zdążę ochłonąc . Może . Nie powiem im tego . Wiem , że Rayan by tego nie chciał
. Za dobrze go znam . No więc , weszłam do kuchni . Zrobiłam tosty i coś do
picia . Weszłam na górę i położyłam tacę z jedzeniem na szafkę nocną . Usiadłam
koło Justina i zaczęłam delikatnie gładzic go po policzku dłonią . Chłopak się
obudził . Usiadł , a ja pocałowałam go w usta .
- Dzień dobry kochanie .
- Dzień dobry . – odpowiedział Jus . – Jak tam twoje samopoczucie ? .
- Emm .. w sumie , to mało co się zmieniło . Wiesz , postanowiłam dzisiaj pojechac
do rodziców Rayana . Rayan podał mi ich adres , kiedy wyjeżdżali . Oni powinni
wiedziec , gdzie on się teraz znajduje . No i mam nadzieję , że ty mi w tym
trochę pomożesz , bo ja nie czuję się na siłach , żeby dzisiaj prowadzic .
- Dla ciebie zawsze Rose . – odpowiedział przytulając się do mnie . – To kiedy
wyjeżdżamy ?
- Myślę , że za jakieś pół godziny . Miasto , w którym mieszka jego rodzina
jest 200 km stąd . Później trzeba pojechac też do Rayana . No więc trochę to
zajmie .
- Dobra , tylko poczekaj , najpierw zjem , bo jestem strasznie głodny . –zaśmiał
się.
Nie mam zamiaru się nawet dzisiaj
malowac . Jestem przybita tą sytuacją . Nie obchodzi mnie to jak wyglądam i co
będą mówili ludzie . Teraz liczy się tylko Rayan . Kiedy Justin zjadł poszliśmy
do niego , bo musiał się przebrac .
- Godzina później -
- Ugh .. nie jesteśmy nawet jeszcze w połowie drogi , a ja już jestem głodna . –
powiedziałam .
- Chcesz , możemy zastrzymac się na jakiejś stacji .
- W sumie , to nawet nie dałabym rady niczego przełknąc .
- Jesteś pewna ? Tu zaraz będzie stacja . – zapytał .
- Tak , tak , jestem w stu procentach pewna .
W czasie drogi oparłam się o fotel i
zamknęłam oczy . Dalej rozmyślałam nad powodem , dla którego Rayan wstąpił do
mafii . Może on .. nie to głupi pomysł . A może .. może to naprawdę przeze mnie
? Byłam tak zmęczona , że w ciągu kilku minut zasnęłam . Kiedy się obudziłam ,
byliśmy już prawie na miejscu .
- Justin . Dziękuję .
- Za co ? Przecież nic takiego nie zrobiłem . Przecież to ja jestem tym chujem
, który cię zdradził , a ty mi jeszcze dziękujesz ? Rose , co ty gadasz ? –
uśmiechnął się .
- Dziękuję za to , że jesteś . Za to , że mi pomagasz . A ta zdrada uświadomiła
mi , że jesteś dla mnie najważniejszy , że nie mogę bez ciebie życ . – w jego
oku pojawiła się łza . Nie płakał , ale się wzruszył.
Byliśmy już na miejscu . Wokół domu
biegały dzieci . Rodzice Rayana siedzieli w ogrodzie . Jak tak na nich
patrzyłam , zadałam sobie w głowie pytanie , dlaczego moje życie takie nie jest
? Moi rodzice są ciągle zabiegani , z bratem rzadko gadamy , wszyscy spędzamy
ze sobą mało czasu . Naszczęście mam Justina . Gdybym go nie miała , byłabym
całkiem samotna .
Podeszliśmy do nich z Justinem .
- Dzień dobry . – powiedziałam z uśmiechem .
- O Rose ! Dzień dobry ! Co tu robicie ? – odpowiedziała mama Rayana .
- W sumie , to przyjechaliśmy się dowiedziec , gdzie teraz mieszka Rayan .
- To on wam jeszcze nie powiedział ? Zaraz napiszę wam adres . Rob ! Przynieś
mi kartkę i długopis z kuchni . – powiedziała do swojego męża . – Ahh .. co do Rayana . Mój synek chciał się
usamodzielnic . Jestem z niego dumna .
- Nie sądzi pani , że to trochę za wcześnie ? – wtrącił się Bieber .
- Zgadzam się z tobą Justin , ale to był jego wybór . Jeśli nie będzie sobie
radził , wróci tu . U nas zawsze będzie miał otwarte drzwi .
Pani Watson zapisała na karteczce
adres Rayana . Trochę się śpieszyliśmy . Nie siedzieliśmy tam długo . Zaraz
wyruszyliśmy dalej . Z tej miejscowości do Rayana jest tylko 50 km . Najgorsze
jest , że nie wiem , jaka będzie jego reakcja ..
_______________________________________________________
Napisałabym jeszcze więcej , ale uznałam , że na dzisiaj wystarczy . Komentujcie < 3.
- Oczami Rose -
Wskoczyłam na łóżko ,
a on za mną . Położył się nademną i patrzył mi prosto w oczy . Uśmiech nie
schodził mu z twarzy .
- Ah .. nareszcie sobie dzisiaj odpocznę
.. jak pójdziesz obejrzę jakiś film , a potem … - nie zdążyłam dokończyc , bo
Jus mi przerwał .
- Ooo nie kochana ! Czy ty mówisz , że sama spędzisz noc w takim wielkim domu ?
Nie zostawię cię samej nawet na sekundę ! – Zaśmiał się , po czym mnie
pocałował . Chciał już ściągac ze mnie T-shirt , ale nie pozwoliłam mu na to .
- Nie , Bieber przestań . Nie mam dziś
na to ochoty .
- Dobrze . Poczekam . – uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek .
Wstałam z łóżka i wzięłam ulotkę z jakiejś pizzerii , którą przyniósł dzisiaj
listonosz razem z innymi ulotkami . Wzięłam telefon do ręki , po czym odezwałam
się do Justina .
- To jaką zamawiamy ?
- Hmm .. mam ochotę … - przerwałam mu .
- Łookej , czyli zamawiam Klasyka . – wiedziałam , że Jus nie lubi owoców morza
, a ja nie przepadam za innymi pizzami oprócz tych dwóch .
- No niech będzie . – uśmiechnął się .
Wybiłam numer w komórce i zamówiłam
pizzę . Miała przyjść za około 40 min , laska mówiła , że mają dużo zamówień i
to trochę potrwa . Bieber dorwał się do mojego laptopa , a ja zeszłam na dół
przygotowac popcorn . Kiedy weszłam do
swojego pokoju zobaczyłam Justina w tej samej pozycji , w której był , kiedy
wychodziłam .
- Co ty tam tak zawzięcie czytasz ? – zaśmiałam się i powoli zbliżałam się do
laptopa.
- Aa , nic ważnego . – powiedział zamotany i szybko zamknął komputer . – to jak z tym popcornem ?
- Jest na dole . Cola też . Chodź , pomóż wybrac mi jakiś film .
Zeszliśmy do salonu . Nogi mnie już
bolały od tego ciągłego chodzenia . Wyciągnęłam płyty z szuflady i zaczęłam
wybierac .
- To jaki film chcesz obejrzec ? – spytał Jus .
- Mam ochotę na jakiś horror .
- To dobrze , bo nie chciałbym oglądac komedii romantycznych , haha . – zaśmiał
się .
W
ciągu kilkunastu minut udało mi się znaleźć wkońcu jakiś film . Jus wziął płytę
i poszedł ją włączyc , a ja wyszłam odebrac pizzę . Przy Bieberze nie mogło się
obejść bez rzucania się pieczarkami . A wczoraj myłam włosy -.-‘ Siedzieliśmy i
oglądaliśmy horror. Zrobiło mi się trochę zimno . Jus to zauważył i objął mnie
ramieniem , drugą ręką delikatnie pocierając moje ramię . Nie pamiętam kiedy
zasnęłam . Obudziłam się około 2.30 w swoim łóżku przy boku Justina .
- Udało mu się wnieśc mnie na górę ,
haha – pomyślałam i poszłam do łazienki .
Kiedy wróciłam , Bieber dalej spał . W
sumie ja też nie miałam nic innego do roboty , więc położyłam się obok niego .
Biebsowi coś fajnego musiało się śnic , bo uśmiechał się przez sen . Odwróciłam
się do niego plecami , zgasiłam lampkę i poszłam spac dalej . Obudziłam się
około 9.00 . Justina nie było . Ubrałam się w szlafrok i kiedy miałam już
schodzic na dół , zauważyłam przyklejoną do drzwi karteczkę . Było tam napisane
„ Jestem na dole i robię ci śniadanie . Słodko spałaś i nie chciałem cię budzic
. PS. Kocham Cię skarbie ; * .” Kiedy to przeczytałam , na mojej twarzy pojawił
się uśmiech . Zbiegłam szybko po schodach i opierając się o balustradę przez
chwilę obserwowałam JB robiącego naleśniki w kuchni . Kilka mu się przypaliło ,
haha sierota . Ale to nic , i tak go kocham . Po cichu zaszłam go od tyłu .
Objęłam jego brzuch i przytuliłam się twarzą do pleców .
- Dzień dobry skarbie . – powiedział
uśmiechając się .
- Dzień dobry . – Odpowiedziałam ziewając .
- Jak się spało ?
- Wspaniale . Mogłeś mnie obudzic , pomogłabym ci trochę . – stanęłam na palcach i pocałowałam
Biebera w policzek .
- Oj tam , chciałem zrobic ci surprise’a . – zaśmiał się.
- Udało ci się . – tym razem musnęłam jego usta .
- Idę się ogarnąc , a ty uważaj lepiej , bo nie jeden już ci się przypalił
sieroto . – roześmiałam się i poszłam na górę . Weszłam do garderoby i ubrałam
się w to . Dzisiaj gorąco , a nie mam za dużo letnich ubrań . Muszę się na
zakupy wybrac . No więc zeszłam na dół i zastałam tam Justina z Trish .
Wyglądali na przestraszonych ..
_________________________________________________
Brak weny .